Prezydent Andrzej Duda padł ofiarą żartu. "Sprawą zajmują się służby"
Pranksterzy (z ang. żartownisie, osoby płatająca figle) nabrali już wielu polityków na świecie – m.in. amerykańską polityk Partii Demokratycznej Maxine Waters, wnuka królowej Elżbiety II – księcia Harry czy prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Jak twierdzą, tym razem ofiarą ich żartu był prezydent Polski Andrzej Duda, który myślał, że rozmawia z Sekretarzem Generalnym ONZ António Guterresem.
Kuzniecow i Stoljarow twierdzą, że rozmawiali z prezydentem m.in. o tym jak Polska radzi sobie z epidemią koronawirusa, ale także o niedzielnych wyborach.
Jak wynika z opublikowanego nagrania, prezydent zapytany czy to Rosjanie mogą być obecnie głównym źródłem zakażeń w Polsce stwierdził: "Obecnie? Trudno powiedzieć. To może być Ukraina, bo mamy wielu ludzi z Ukrainy w naszym kraju. Więc to może być Ukraina, ale nie mamy zbyt wielu przypadków (koronawirusa – przyp. red.), sytuacja jest opanowana".
"Sprawą zajmują się służby"
Informacje youtuberów wywołały falę komentarzy, a media przez kilka godzin próbowały się dowiedzieć czy faktycznie doszło do rozmowy prezydenta z pranksterami.
– Potwierdzam, że taka rozmowa miała miejsce. Wcześniej rozmówca pomyślnie przeszedł weryfikację w Stałym Przedstawicielstwie Polski przy ONZ. Sprawą zajmują się służby – skomentował w końcu, w rozmowie z serwisem Konkret24 dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Kędryna.